poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Pola i jej pierwsze....słowo.

    Oczywiście na to pierwsze słowo z ust mojego dziecka czekałam już od samego początku. I zawzięcie uczyłam  - ma-ma i ta-ta. Oczywiście nie zawsze szło tak jak chciałam ale,że grunt to podążać za dzieckiem wierzyłam w to, iż niedługo zostanę wynagrodzona za swoją cierpliwość i nie jakie poświęcenia w nauce mówienia.
     Pola swoją mowę zaczęła od pięknego gugania, które zawzięcie nagrywałam aby mieć pamiątkę. I tak z czasem u Małej słyszałam to co nowe sylaby...a to ki, a to ka,,,a to ga....i tak sobie mówiłyśmy, powtarzałyśmy. Oczywiście staram się czytać Poli wszelkiego rodzaju bajki aby osłuchiwała się. Jednakże zauważyłam, iż już jest w okresie kiedy zaczyna się bawić głosem. A to sobie bulgotała a to sobie piszczała. I jak nikt nie zwracał lub nie zwraca na nią uwagi to już wogóle zaczęła wydawać dziwne i niepohamowane dźwięki ;)
     I tak od dłuższego czasu zauważyłam u Poli kolejny skok rozwojowy w mowie...otóż zaczęła mówić ma....szczególnie kiedy jest jej źle lub coś nie pasuje to odnosiłam wrażenie jakby mówiła... MAMA. Ja jak tylko to słyszałam chodziłam z Pola dumna jak paw! ;)
   Jednakże wczoraj moje dziecko w najlepsze z uśmiechem na twarzy powiedziało piękne BABA. Głośne i wyraźne i bardzo zdecydowane ;)
    Fakt trochę żałuję, iż nie powiedziała mama ...ale i tak duma mnie rozpiera i jakbym mogła to bym słuchała jej na okrągło jak mówi Baba :)
    A wyobraźcie sobie jakie dumne chodzą babcie! ;)

Miłego i pracowitego dnia!

    

środa, 30 lipca 2014

Mama i córka. I tata też.

          Przez ostatni czas tyle się dzieje,że trochę zaniedbałam bloga. Ale,ale ! Już nadrabiam. Wracam do Was z sesją Mama i córka w roli głównej. Ale taty też w niej nie zabrakło ;). Sesja odbyła się dzięki wspaniałej fotograf - Karolina Potocka Fotografia z którą na totalnego spontana wyskoczyliśmy w niedzielne popołudnie, w miejsce gdzie było mnóstwo komarów ale za to jak tajemniczo ;).
           Życzę Miłego oglądania! ;)











                   Z naszymi cudownymi czapkami( w komplecie posiadamy komin) od Handmade with love
                                             



                                                Nasz Skarb. Nasza motywacja. Nasze serce.Nasza Pola.
                                                       Córeczka Tatusia. A co! ;)
  Jeszcze raz dziekujemy Karolina Potocka fotografia za wspaniałą sesję! Mam nadzieje,że nie będzie ona ostatnią! Dziękuję również Handmade with love za wspaniałe uszyte czapki i kominy! ;)




środa, 18 czerwca 2014

Kulinarnie tak! :)

         Ze względu na to, iż wprowadzam Poli nowe smaczki postanowiłam, iż wprowadzę jej kisiel. Oczywiście ugotowany przeze mnie. Mam to szczęście,że mam owoce z własnego krzaka a konkretnie maliny z tamtego roku w słoiczkach. Kiedy Pola jadła pierwszy raz kisiel malinowy to piszczała z radości i zachwytu nowym smakiem a,ze była karmiona przez tatę to oczywiście była caaaaała brudna i tata oczywiście też były brudny:). Najważniejsze jednak,że jednemu i drugiemu się podobało to wspólne jedzenie. Ale to nie jedyna nowość, która ostatnio ugotowałam. Dla mnie i męża ugotowałam domowej roboty budyń i po raz pierwszy postanowiłam zrobić gofry tym bardziej,że mamy sprzęt do smażenia tych rarytasów :).
         Spotkałam się z prośbą podania przepisów dlatego dzisiaj postanowiłam wrzucić trzy przepisy z których ostatnio korzystałam.

  Przepis na kisiel:
 Składniki:
25 dag świeżych lub mrożonych owoców (truskawki maliny itd)
2 szklanki wody
2 łyżki mąki ziemniaczanej

Przygotowania: W połowie szklanki zimnej wody rozprowadź mąkę ziemniaczaną. Resztę wody zagotuj z owocami . Po 1-2 minutach gotowania zmniejsz ogień do minimum i powoli, ciągle mieszając, wlewaj rozprowadzoną mąkę. Gotuj kolejne 1-2 minuty, stale mieszając.


Przepis na budyń:
Składniki:
2 szklanki mleka
2-4 łyżki mąki ziemniaczanej
4 łyżki cukru( tak naprawdę to zależy kto ile potrzebuje)
1 łyżeczka esencji waniliowej
1 żółtko
1 łyżka masła
2 łyżki syropu np. malinowego


Przygotowania:
Odlej 1/2 szklanki mleka i wymieszaj z mąką ziemniaczaną. Resztę mleka zagotuj, dodaj cukier i zapach. Powoli mieszając dodawaj mleko z mąką. Gdy budyń zgęstnieje odstaw z ognia. Dodaj żółtko i masło. Przełóż do miseczek. Polej syropem. 


Przepis na gofry:

Składniki:

2 szklanki mąki pszennej
2 szklanki mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
1/3 szklanki oleju słonecznikowego
2 jajka (żółtka oddzielone od białek)

Przygotowanie:
Rozgrzej gofrownicę. Wlej niewielką ilość oleju i rozprowadź równomiernie pędzelkiem. Wszystkie składniki oprócz białek wymieszaj lub zmiksuj na gładką masę. Białka ubij na sztywną pianę. Następnie powoli i delikatnie połączyć z ciastem.  Podawać z bitą śmietaną lub owocami.

Życzymy smacznego ! :))

niedziela, 1 czerwca 2014

Liebster blog award

Jakiś czas temu zostałam do LBA. Zrobiło mi się bardzo miło, ponieważ to moja pierwsza nominacja :) Za nominację dziękuję http://oliwia-poznaje-swiat.blogspot.com :)

A więc do dzieła. Czas odpowiedzieć na pytania :)
1. Ulubiona zabawka Twojego dziecka/dzieci?
Motylek, który ma trzeszczące skrzydełka.
2. Mieszkanie w centrum dużego miasta czy dom na wsi?
Dom na wsi.
3, Wolisz dzień spędzić w błogim lenistwie czy pełen wrażeń?
Dzień pełen wrażeń. Chociaż czasami zdarza nam się poleniuchować ;)
4. Wakacje w Polce czy za granicą?
W Polsce. Szczególnie Mazury lub góry.
5. Jakiego rodzaju muzyki najchętniej słuchasz?
Piosenki z bajek Disneya.
6. Ulubiona książka?
 Jest ich wiele ale jeśli mam wymienić jedną to " Spotkanie nad morzem".
7. Jaki damski ciuch uważasz za obciach i nigdy nie pokazałabyś się w nim w miejscu publicznym?
Hm.....ciężko powiedzieć. Ale chyba nie wyszłabym w glanach na ulicę. Po prostu mi się nie podobają i jak dla mnie wyglądają obciachowo.
 8. Twój znaj zodiaku?
Lew.
9. Spodnie czy sukienka?
Sukienka.
10. Najgorszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałaś?
Nie pamiętam żebym taki dostała :)
11. Czy coś się zmieniło w Twoim życiu, odkąd prowadzisz bloga?
Tak. Mobilizuje mnie i sprawia,że mogę podzielić się tym co siedzi mi w głowie.
 
 
No to w końcu odpowiedziałam ;) 
 
Pozdrawiam
Niezdarna Mama 

Trochę inspiracji.

Pola usnęła. Pierwszy Dzień Dziecka za nami :)
Dlatego z tej okazji postanowiłam wrzucić na bloga trochę inspiracji związanymi z dziećmi. Wrzucam te, które mi podobają się najbardziej i które w najbliższym czasie chciałabym wykonać. :)
    Rewelacyjna propozycja do sesji zdjęciowej:) Żałuję,że Pola jeszcze  taka malutka ale nadrobimy ;)
                                                                 Prosty sposób na naukę min :)
                                                       Motylkowe słomki :)
                                                                      Dla króla lub królowej :)
                                                            Idealne do nauki warzyw :)
                                                     A może chmurkę ktoś sobie życzy ?:)
                           Jeśli macie nadmiar rolek po papierze toaletowym możecie zrobić takie cudne motylki :)

                                                    Owocowy jeż ! winogrona i gruszka ! Dziecinnie proste! :)
                                                         Świetny pomysł na pamiątkę :)

środa, 28 maja 2014

Pola....moją inspiracją.

         Tak. To właśnie ona mnie motywuje, inspiruje. Spowodowała,że uwierzyłam we własne ja. Powiem szczerze,ze nigdy, przenigdy nie pomyślałam,że dziecko tak może wywrócić świat do góry nogami. Fakt. Musiałam z pewnych moich planów zrezygnować. Musiałam przewartościować swoje życie. Dlatego postawiłam sobie pytanie już na początku ciąży- Co i kto jest dla mnie najważniejszy. Długo nie musiałam się zastanawiać. Dlatego kiedy urodziłam Polę postanowiłam sobie,ze będę walczyła o nasze szczęście. Ale także o swoje szczęście. Cieszy mnie bardzo fakt,że mam wsparcie w tym wszystkim od strony mojego męża, moich sióstr, rodziców i wszystkich bliskich, którzy mnie otaczają. Chyba jestem szczęściarą.:)
         Ktoś mądry powiedział...Jeśli mama jest szczęśliwa to i dziecko też jest szczęśliwe.Dlatego powoli, powolutku maleńkimi kroczkami dążę do celu. I stało się ostatnio coś o czym marzyłam....Chciałam pisać artykuły do gazety. I wiecie co? Udało się ! Ale powiem szczerze,że gdyby nie ta Mała Istotka...nigdy by to się pewnie nie stało.
                                                     Moja Mała Wielka Inspiracja! <3
Zaczęłam pisać dla gazety " Dobra Mama" . Już wymyśliłam kolejny temat ale narazie nie będę zdradzać szczegółów ;)



Gorąco polecam ! Strona 64




 Szczerze ? Aktualnie nie wyobrażam sobie życia bez Poli. Mojej Małej Kochanej i cudownej Istotki :)
Pozdrawiamy
Niezdarna Mama i Pola :)

sobota, 24 maja 2014

O tym jak Pola jechała pociągiem...

     Jako,że często jesteśmy tylko we dwie moja organizacja musi być podwójna. Tego dnia ( konkretnie to był czwartek) wstałyśmy z Polą o godzinie 6.00. Powiem szczerze,że nie wiem co tak naprawdę mnie podkusiło bo zazwyczaj wstajemy tak ok. 7.30. Jednakże tego dnia musiałam jechać do szkoły w której robiłam praktyki, które są jednym z kilku warunków zaliczenia roku akademickiego.
      No dobrze...ale wróćmy do sedna sprawy. Wstałyśmy o 6.00 ja (mama)wzięłam szybki prysznic i oczywiście szybko zjadłam bo Pola zaczęła się niecierpliwić i zaczęła w delikatny sposób upominać się o swoje śniadanie ;)( pisząc upominać się- mam na myśli głośne krzyki Poli, która w ten sposób zawsze podkreśla,że mama jeść nie musi grunt żeby ona się najadła ;)). Kiedy córcia została nakarmiona, przebrana, umyta, nakremowana, przebrana postanowiła uciąć sobie drzemkę. Ja jako sprytna i dobrze zorganizowana mama postanowiłam wyprowadzić samochód aby był już gotowy ( oczywiście wszystkie dokumenty, papiery i torbę Małej miałam naszykowaną). Ja dumna i zadowolona z siebie poszłam do garażu wyprowadzić samochód. Wsiadłam do mojego ukochanego samochodu, przekręciłam kluczyki i....co? Samochód ani drgnie! Pierwsza myśl...Panika. Co ja teraz zrobię?! Jak ja pojadę do szkoły?! Przecież jestem umówiona! ....Siedziałam spanikowana w tym samochodzie nie wiedząc co mam zrobić. Zadzwoniłam do męża...i mówię,że nie mogę odpalić samochodu. Pierwsze pytanie- a ma benzynę?Hm.....chyba nie. I co ja teraz zrobię? Na dworzu leje. Jedyną deską ratunku został...pociąg!Więc szybko wyskoczyłam z samochodu , pobiegłam do domu i sprawdzam pociąg. Na szczęście do pociągu miałam równą godzinę. Pola, która smacznie sobie spała i nie świadoma niczego została szybko ubrana, włożona do wózka i " ofoliowana" ;) przed deszczem. I fruu ! Pobiegłyśmy szybko na pociąg. Na szczęście miałyśmy pomoc podczas wchodzenia i wychodzenia z pociągu...Ja jak to ja wykonałam milion telefonów do męża zdając relację czy wszystko w porządku. Mąż generalnie słuchając mnie o mało nie umarł ze śmiechu! :) Powiem szczerze,ze z perspektywy czasu też śmieje się z tej historii ale wtedy byłam naprawdę przerażona !Po drodze kupiłyśmy czekoladki dla mojej opiekunki praktyk i najszybciej jak tylko się dało pobiegłyśmy do szkoły załatwić sprawę. Do szkoły wpadłam blada, zgrzana a Pola co ? Oczywiście spała. Dyrektor placówki zapytał się czy dobrze się czuję i czy nie chcę szklanki wody bo wyglądam kiepsko...aż poszłam do łazienki i zobaczyć o co mu chodzi. I faktycznie. Byłam czerwona, tusz do rzęs rozmazany od deszczu a włosy....pozostawię bez komentarza:).
     Ok...wracam do tematu...kiedy załatwiłam wszystko biegłyśmy zadowolone na pociąg, który jak się okazało był za ....50 minut. Dlatego,ze miałam sporo czasu postanowiłam się pocieszyć. Najlepszą rurką z kremem i toffi jaką w życiu jadłam.
    I wiecie co....kiedy już wróciłyśmy do domu- Ja padnięta, zmęczona i już w sumie sama nie wiem jaka a Pola? Zadowolona i szczęśliwa uśmiechała się do mnie z wózka:). Nie świadoma swojej pierwszej poważnej podróży pociągiem.
    To doświadczenie nauczyło mnie jednego...zawsze organizuj wszystko wcześniej i wszystko musisz mieć dobrze przemyślane. Macierzyństwo jest wymagające i trudne....ale sprawia mi ogromną frajdę. Dzięki Poli moje życie nabrało barw i powoduje,że nawet najbardziej stresująca czy trudna sytuacja jest dla mnie dobrą lekcją pokory i powoduje, iż jestem zmotywowana i gotowa do działania:).


P.S Przepraszam,że taka dłuuuga przerwa ale ilość obowiązków przerosła mnie ostatnio.

Pozdrawiamy
Niezdarna Mama i Pola :)



piątek, 2 maja 2014

Cooo ? Już nie karmisz ?!

Niestety ale nie karmię.
Pomimo,że bardzo chciałam. Starałam się jak mogłam. Piłam nawet na laktację to cholerne karmi. I nic ! pokarm się skończył.
Miałam szczęście,że Pola nie miała problemu z przejściem na butelkę. Moja córcia to typ, który musi się najeść i nieważne czy z butelki czy z piersi. Grunt żeby brzuszek był pełny ! ;)
Ale nie w tym rzecz. Cała sprawa polega na tym,że jak ciotki, sąsiadki i inne babki usłyszą,że nie karmię to podnoszą krzyk i zaczynają mówić mi jaką jestem okropną i nowoczesną matką. Jakby to była moja wina,że pokarm mi się skończył.
Jedna nawet określiła mnie,że napewno jestem karierowiczką ale i tak moja kariera jest nic nie warta bo nie karmię Małej swoim pokarmem.
"Heloł"?! że co ?! Jak słyszę tego typu teksty,ze matka, która nie karmi jest złą matką to aż mi się ciśnienie podnosi. Przykro mi ale będę broniła mam, które nie mogą lub nie miały nawet możliwości ze względu na różne okoliczności.
Nie osądzajmy, nie oceniajmy bo możemy sprawić przykrość, która młodą mamę może naprawdę dobić i zniechęcić a chyba nie o to chodzi.
Przecież bliskość i więź z dzieckiem nie tworzy się tylko podczas karmienia piersią ( nie ukrywam,że to wspaniałe doświadczenie- żeby nie było). Tworzy się podczas zmiany pieluszki, karmienia butelką, zabaw, przytulania, głaskania, śpiewania. Przecież nasze Maleństwo wyczuje naszą miłość i troskę. Więc jeśli słyszę teksty typu - " Dziecko nie będzie do Ciebie przywiązane" , " Będzie czuło się odrzucone", " Będzie miało częściej kolki" itp  to nie wiem już czy mam się śmiać czy płakać .

Jedno wiem. Moja córcia czuję się bardzo kochana i jest między nami niesamowita więź. Pomimo,że karmiłam ją tylko 3 miesiące.
I co ważne - nie czuję się w żaden sposób gorsza od mam, które karmią piersią. Bo ja w zamian za to gotuje mojej córci pyszną zupkę z warzyw  i podaję pyszne deserki, które przygotowuję z ogromną miłością ;)

środa, 30 kwietnia 2014

Siedzisz przecież w domu !

     Podczas spotkania z koleżanką ( nie ma dziecka, męża) usłyszałam od niej mądre stwierdzenie- " Jak to ?! Nie wyrabiasz się z pracą magisterską ? Z blogiem, praktykami, praniem, gotowaniem, sprzątaniem ?! I powiedz mi jeszcze,że nie masz czasu na naukę angielskiego ?! Przecież SIEDZISZ W DOMU . " Hm....No właśnie ja SIEDZĘ W DOMU. I przecież nic nie robię i mam na wszystko czas prawda ? Nie prawda . Tłumaczyłam jej,że nawet jeśli zajmuję się dzieckiem i nie pracuję w domu jest również od groma do zrobienia. Ona jednak tak nie twierdzi. Bo ja na na pewno w domu leże i pachnę. Przecież tyle razy  mówiłam,że Pola taka grzeczna, dużo śpi więc mam dużo wolnego czasu.
    Szczerze ? Poirytowałam się i to bardzo mocno. Nie będę używać wulgaryzmów bo nie wypada. Nawet jeśli jestem niezdarną matką ale jestem matką na poziomie. Irytuje mnie tylko,że zawód- matka jest postrzegany jako nic nie znacząca rola społeczna( jeśli tak to mogę ująć). Każdy uważa,że matce nic się nie należy. Nie wspomnę o wolnym, zwolnieniu lekarskim a o wyjściu na zakupy to już wogóle ! Bo jak wyjdziesz to usłyszysz- Jesteś wyrodną matką ! phi. I jak tu dogodzić ?
  Po rozmowach z ludźmi wywnioskowałam, iż niestety leży to w naszej polskiej naturze. Wpajanie stereotypów, iż kobieta, która jest matką i która nie robi kariery jest poprostu nikim. Nie, nie przepraszam jest tylko matką- jest sprzątaczką, kucharką, psychologiem, dekoratorką wnętrz,animatorem zabaw, organizatorem urodzin, kochanką, żoną, przyjaciółką i wiele, wiele innych . Ale przecież to nic nie znaczy.
  Stwierdzam jedno- mam to w nosie .
  Jestem pewna jednego- zawód matka to najlepszy zawód na świecie.
  Pracę z wychowaniem dziecka, prowadzeniem domu można naprawdę połączyć.
 W miarę możliwości pracuję w domu żeby się nie cofnąć i żeby kipiąca we mnie energia mogła gdzieś        spłynąć i ciągle szukam sobie nowych zajęć. 
Ale jak Boga kocham ! Nie chcę więcej słyszeć- Nie masz na nic czasu ?! Przecież siedzisz w domu !

Więc Drogie Mamy ! Głowa do góry ! 
Przecież najlepszą zapłatą za naszą ciężką pracę jest uśmiech naszego Maluszka ;)


piątek, 18 kwietnia 2014

( zdjęcie pobrane z strony stylowi.pl)

Wesołych Świąt Kochani ! 
Uśmiechu, radości i mokrego dyngusa oczywiście ! ;)
Życzy
Niezdarna Mama i Pola :))

Ale jak mamy się bawić ?!
      Jako pedaogog z doświadczeniem, a także już jako mama spotkałam się z pytaniami rodziców...ale jak ja mam się bawić z moim dzieckiem ? Przecież ma ono tylko miesiąc, dwa miesiące lub trzy, Przecież ono tylko śpi !?
      Nie prawda ! Dziecko budzi się chociażby na jedzenie czy na zmianę pieluszki. Wykorzystujmy ten czas na rozmowy, pieszczoty, przytulanie, całowanie, które wzmacnia waszą więź z maluszkiem, uczą w dziecku kontaktu z drugim człowiekiem.
      Jako młoda mama staram się aktywnie w miarę naszych możliwości spędzać czas z moją trzymiesięczną córką Polą. Szukam często propozycji i inspiracji z internecie.Postanowiłam pomóc Wam rodzice i podsunąć kilka pomysłów jak możemy spędzać czas z dzieckiem przy okazji stymulować i wspomagać jego rozwój.
      Skupię się na zabawach dla dzieci pomiędzy 3 a 6 miesiącem życia, ponieważ na tym etapie zabaw jest moja córcia.:

  • Miska z galaretką : Zabawa z galaretką jest wspaniałą okazją wprowadzania nowych wrażeń dotykowych.Najpierw ugotuj galaretkę, poczekaj aż zastygnie, pokrój w kostkę ( według uznania- grubszą, mniejszą, większą), następnie połóż na tacce. Dziecko będzie oczarowane trzęsącą się galaretką. Pokaż dziecko jak może się bawić galaretką- niech ją ściska, spłaszcza w dłoniach, masuje dłonie galaretką i wszystko co przyjdzie Wam do głowy ;)  Podczas zabawy możecie mówić taki wierszyk
              " Trzęsie się, trzęsie. Galaretka w misce. Hopsa, hopsa, hopsa-sa. Galaretka w misce."
          Dziecko dzięki tej zabawie uczy się poznawać swoje otoczenie.

  • Pajączek: Zabawa, która sprawia wiele radości. Połóż się z malcem na brzuchu buźkami do siebie. Podczas zabawy poruszaj palcami, które udają,że idzie pajączek. Palce chowaj i wyciągaj. Możesz też mówić wierszyk, przedstawiając ją palcami. Twój maluszek uczy się przeczuwać wydarzenia.
               " Idzie, idzie pajączek do Małgosi rączek. Przyszedł tu! Poszedł tam! Pa-pa pajączku, znowu do              mnie przyjdź! Cześć pajączku na rączce. Cześć pajączku na nosku. Pa-pa, znowu do mnie przyjdź!

  • Niemądre dźwięki: Posadź twarzą do siebie malca( na kolanach)  układaj w smieszny sposób usta i wydawaj dźwięki. np. pyszczek ryby, wyciągnij język i poruszaj nim na wszystkie strony lub udawaj psa. 
              Twoje miny będą bawiły maluszka a dodatkowo dziecko uczy się naśladowania.

    Początkowo wrzucę trzy zabawy, ponieważ nie wiem czy moje propozycje Wam się spodobają. Bo jesli tak to wrzucę ich więcej i w szerszej kategorii wiekowej .